Pierwszy prezent - zeszyt z przepisami.
Taki podarunek dostałam od Chrzestnej mojego męża.
Są w nim sprawdzone przepisy na ciasta i wypieki z jednej strony.
Z drugiej strony konkrety - sałatki, mięsiwa.
Prezent numer 2 - będąc w księgarni zainteresowała mnie ta pozycja, ale stwierdziłam, że może potem, później zakupię.
Moja Chrzestna więdząc, że gotowanie jest moją pasją, sprezentowała mi tą książkę.
Na razie tylko ją przejżałam, więc za wiele nie powiem.
Ciekawy jest podział książki na miesiące.
Mało przepisów wegańskich czy wegetariańskich.
Prezent tak właściwie dostał mój Małż na 30-te urodziny od naszego kolegi.
Bardzo przypadł mi do gustu podział tematyczny na przepisy: wielkanocne, wigilijne itp.
Znajdziemy też propozycje na babskie spotkania.
Na pierwszy rzut oka wszystkie przepisy są szybkie w wykonaniu.
Książkę "Kuchnia bez pszenicy" sprezentowałam sobie samej.
Kopalnia informacji dla alergików i wszystkich zainteresowanych tematyką "bezlutenową".
Nie mogłam się opanować i kupiłam dwa magazyny kulinarne.
Bardzo pozytywnie zaskoczona jestem biedronkowym magazynem.
Super prezenty. Ja dostałam jedną książkę "Fotografia kulinarna dla blogerów" i jestem też zadowolona z prezentu
OdpowiedzUsuńŚwietne prezenty :-) ja dostałam wielką księgę ciast Siostry Anastazji i jestem z niej bardzo zadowolona :-) a tak w ogóle to uwielbiam książki kulinarne :-)
OdpowiedzUsuńA ja w tym roku nie dostałam żadnych książek, buuu... Ale w lutym, jak pojadę na wakacje do Polski, z pewnością nadrobię :)
OdpowiedzUsuń